Ucieczka z kina popcorn

Raz na jakiś czas nachodzi mnie nostalgia. Przypominam sobie czasy, gdy mój ojciec zabierał mnie do małego, zakurzonego kina „Wolność”. Oglądaliśmy tam produkty amerykańskiej kultury masowej. Było to filmy typu: „Gwiezdne wojny”, „Indiana Jones”, „Szczęki” itp. Pamiętam do dziś, jak bardzo to przeżywałem. Słyszę krzyki i gwizdy, gdy operator zmieniał rolkę w trakcie filmu (kino nie miało dwóch projektorów i rolkę trzeba było zmieniać przy wtórze przekleństw widzów) i skrzyp desek, po których stąpała zimą pani sprzątaczka podchodząc do kaflowego pieca, żeby podrzucić węgla.

Dlatego co jakiś czas zabieram swoje dzieci do kina. Naturalnie nic z tego czaru, który przeżywałem w Polsce współczesnej się nie zachowało. W naszym mieście multipleksy wykończyły większość kin i na niedzielny kinowy poranek jeździmy do centrum handlowego. To jeszcze nie jest najgorsze. Najgorsze są rozmowy podczas kupowania biletów.

Przykład? Proszę. Podchodzę do kasy. Celowo wybieram otyłego kolesia, a nie wydekoltowaną małolatę, bo do niej jest ogonek ojców jest potrójny. Pryszczaty grubas powodzenia nie ma, liczę więc na szybkie obsłużenie. To ważne, bo za 5 minut zaczynamy seans, a ja nie lubię się spóźniać, nawet na bloczek reklamowy. Kasa jest zamknięta i bilety kupujemy w barze. Myślę, że to celowe działanie biorąc pod uwagę, co się zaraz wydarzy.

– Poproszę dwa bilety i mały popcorn – zamawiam. Zwróćcie uwagę, że jestem bardzo konkretny.

– Proponuje zestaw dziecięcy – odpowiada grubas i rozwija myśli:

– Zestaw dziecięcy czyli duży popcorn i megasok z pseudomarchewek z figurką z filmu „Masakra piłą czarnobylską 2”.

– Nie dziękuję. Chcę tylko mały popcorn.

– W takim razie proponuję duży popcorn. Dzięki temu za dopłatą 2 zł kupi pan megaburgera z edycji limitowanej filmu „Canibal’s village”.

– Nie chcę hamburgera. Chcę dwa bilety na poranek i mały popcorn. Czy jest pan w stanie zrealizować takie zamówienie?

– Tak naturalnie. – odpowiada grubas obrażonym tonem. Mam nadzieję, że ton ten oznacza kapitulację. Nadaremno, on tylko zmienia taktykę:

– O widzę ze płaci pan kartą „Frajer and Łajza”. W takim razie ma pan prawo do darmowego napoju gratis przy zakupie dwóch średnich popcornow.

– Nie dziękuję.

– Nie chce pan skorzystać z okazji, jaką daje panu karta „Frajer and Łajza”

– Nie.

Ani z żadnej z naszych promocji?

– Nie.

– Nie?

– Nie!

Gruby uderza w ryk:

– Jeśli nie kupi pan ode mnie niczego z promocyjnej oferty to wyrzucą mnie z pracy. A wtedy siostra znów zacznie pić, a matka będzie musiała sprzedawać się na ulicy . A ja nigdy nie skończę studiów. Robię ekonomię na Uniwersytecie Mrągowieckim, filia w Tomaszowie Mazowieckim. – pochwalił się dyskretnie.

– Trudno. Mam w nosie. Chcę tylko moj popcorn i dwa bilety.

– Nie rozumie pan, że nawet jeśli mnie wyrzucą, to na moje miejsce przyjdą inni? Opór nie ma sensu.

– Zobaczymy – odpowiadam hardo. – Jestem dzieckiem stanu wojennego. Nie zmogło mnie ZOMO nie dacie rady wy!

– Nie ma pan serca. Mówi kasjer rzucając mi w twarz biletami. Rzuciłby w nas też popcornem, ale przezornie mu go wyrywam.

Wchodzimy do sali obrzucani pogardliwym wzrokiem całego kina. Nie chciał zestawu. Bydlak!!!




One Reply to “Ucieczka z kina popcorn”

  1. To jest takie piękne 😀 Masz zdolność opisywania zwykłych sytuacji w niezwykły sposób i zrobić z czegoś wkurzającego coś zabawnego. I to lubię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *