Prawicowe zboczenie seksualne

Wyniki wyborów we Francji obnażyły pewne zboczenie seksualne prawicowych publicystów. Chodzi natomiast o podniecanie się wiekiem cudzej żony, na tle wieku cudzego męża. Osobliwe to, bo przecież każdy dorosły mężczyzna zna serwisy ze sprośnościami, gdzie takie konfiguracje można sobie w domowych pieleszach czy też w redakcji prawicowej gazety (jeśliś odważny) obejrzeć. Skąd więc to niezdrowe podniecenie, że dorosły pan pojął za żonę dorosłą panią, która od niego jest starsza. Ogólnie rzecz biorąc są dwie możliwości:

Pierwsza jest taka, że nie jest to podniecanie się naturalne. Podniecanie pozamózgowe. Seks w przypadku prawicowych (szkoda w ogóle tego słowa na tych smutnych nieuków) publicystów jest oczywiście narzędziem jeno, kijem, którym można bić w mordę lewaka. Wyobraźmy sobie, że jest odwrotnie, że to Emmanuel Macron został harcownikiem i ostatnią nadzieją prawicy, a Marine Le Pen reprezentuje lewicę. Dam sobie głowę uciąć, iż wtedy małżonka prezydenta-elekta byłaby dowodem na jego odwagę cywilną, wytrwałość, wierność i stałość w uczuciach, a Le Pen to byłby wstrętny babochłop w spodniach, który terroryzuje (zapewne) swojego męża. Na tej samej zasadzie Trump zostałby żałosnym podstarzałym lowelasem ze źle dopasowanym tupecikiem.FullSizeRender8

Druga możliwość (nie wiem, która gorsza) to taka, że te wszystkie ziemkiewicze naprawdę są takimi kołtunami. Naprawdę tak kiepsko o mężczyznach i kobietach myślą. Że ich mózgi nie różnią się niczym (poza wiekiem hehe) od mózgu gimbusa, którego rodzice na zbyt długo zostawili z szybkim internetem.

Tak czy owak chciałbym przypomnieć (sobie głównie chyba, bo przecież to są sprawy oczywiste), że to kto z kim się żeni, albo za kogo wychodzi za mąż, jest jego osobistą sprawą. Nie powinno się z tego żartować. Ani z Macroniego, ani samotności Kaczyńskiego, ani w ogóle. Jak powiadał mój (nie)świętej pamięci ojciec: Jeden lubi rybki, a drugi, jak mu nogi śmierdzą. I to wszystko na ten temat.

 

Nawiasem mówiąc Królowa Matka też jest starsza ode mnie. O rok tylko. Nie wiem, czy to by wystarczyło by podniecić Ziemkiewicza. Na szczęście on o moim istnieniu nie wie. Ja o jego wiem. Niestety.




// ]]>

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *