Klasa sama w sobie

A mówili, żebym sobie dał spokój z polityką. Niedoczekanie. Na tym blogu tylko ja mówię o czym będę pisać. I nikt, nawet Królowa Matka nie będzie mi mówić, co mam robić. I jeśli sobie postanowiłem, że napiszę o klasie o profilu matematyczno-narodowym to o niej napiszę. Bo oburza mnie ta fala rechotu, która się przewala przez internet. Bezmyślnego hejtu. Tymczasem łączenie takich, zdawało by się, odległych od siebie tematyk to przecież doskonały pomysł. Wreszcie nie będziemy tylko naśladować trendów, które sprawdziły się w innych krajach. Małpować zachodu, wschodu czy południa. Fusion edukacyjne – to może być polska specjalność. Będą do nas przyjeżdżać, aby ich dzieci mogły się uczyć w jednej z klas. Na przykład takich, klas o profilu:

poetycko-instalatorskim. Wyobraźcie sobie, że pan wam nie tylko kran uszczelni, nie tylko odpływ odetka, ale też podyskutuje o lirykach Brodzkiego. O tym kiedy wreszcie Krynicki dostanie Nobla, a Goethe doczeka się nowego tłumacza na polski jak tego doczekał się Szekspir.

piłkarsko-dziennikarskim. Dzięki niej polskie boiska piłkarskie zaludnią skrzyżowania Lewandowskiego ze Szpakowskim. Sam strzeli, skomentuje i podsumuje. All inclusive.

samochodowo-dochodzeniowym. Z tej klasy będą rekrutować się doskonali policjanci, którzy nie tylko skradziony samochód wytropią, ale naprawią i bezpiecznie do właściciela odstawią.

medyczno-prawniczym. Przywożą Ci kogoś z wypadku. Jesteś chirurgiem, więc go operujesz. Ratujesz życie, ale on potem wytacza Ci sprawę, że ma brzydką bliznę. A wtedy ty sięgasz do swoich zasobów wiedzy z klasy prawniczej i szach mat cwaniaczki, naciągacze!

impo

góralsko-księgowym aby jeszcze lepiej, sprawniej i zgodnie z obowiązującym prawem podatkowym ceprów z dudków obdzierać.

pielęgniarsko-lingwistycznym. Pielęgniarka, która będzie biegle posługiwać niemieckim, angielskim lub francuskim szybko zacznie zarabiać więcej od pierwszej damy.

marketingowo-pasterskim. Przecież wiadomo, że każdy szanujący się marketingowiec, wcześniej czy później nabiera ochoty, aby rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady.

polityczno-fonograficznym. Bo co to za polityk, który nie umie podsłuchać, nagrać i dobrze zmontować zdobytego środkami operacyjnymi materiału.

oazowo-hip-hopowym zwana holly motherfucker.

A Ty, może dorzucisz jakiś pomysł?


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *