Pewnie zauważyliście, że właśnie odbywają się finały Mistrzostw Europy w piłce nożnej. 😉 Upływają nam one pod znakiem statystyk. Dziennikarze każdego dnia raczą nas wyrafinowanymi danymi. Liczba podań, liczba podań celnych, liczba strzałów, liczba strzałów celnych, liczba strzałów celnych i gróźnych, liczba przebiegniętych kilometrów… Pomyślałem sobie, że ja też jeden z naszych wspólnie (rodzinnie) obejrzanych meczy podsumuję z punktu widzenia chłodnej statystyki. Przed państwem mecz Polska kontra Szwajcaria w kilku liczbach.
4 minuty, 23 sekundy i 3 setne sekundy trwała awantura połączona ze wzajemnym obwinianiem się i jednoczesne poszukiwanie pilota do dekodera, bez którego nie można było przełączyć kanału na odpowiedni. Jak się już udało włączyć mecz, to ten fakt się nie spodobał Miłemu Młodemu Człowiekowi, który się rozryczał, domagał ponownego włączenia ukochanej bajki i uspokoiło go dopiero odpalenie youtube’a na komputerze (straciłem dzięki temu dwie fajne akcje).
121 sms-ów wymieniłem z kolegami oraz zapalczywie kibicującą mamą. Mama najchętniej by w ogóle zamykała oczy przy trudniejszych momentach i tylko czytała sms-y ode mnie, czy się udało.
43 razy Oleńka zadała pytanie, z którego wynika, że nadal nie rozumie, co to znaczy aut.
21 razy Oleńka zadała pytanie, z którego wynika, że nadal nie rozumie, co to znaczy korner.
15 razy Królowa Matka podważyła kompetencję sędziego głównego słowami, które nie przystają do kobiety z wykształceniem wyższym, nie będącej posłanką na sejm.
10 razy zaprotestowałem tłumacząc dlaczego nie uważam, żeby Lewandowski był łajzą, a Milik miał organ żeński (na „p”) na oczach.
7 razy zmuszony byłem do interwencji w obliczku ataków złości MMC to jest do odświeżenia strony na youtube, wyboru nowego filmu lub ustawienia odpowiedniego kąta ekranu.
5 razy Miły Młody Człowiek wywalił miskę z orzeszkami wprost na podłogę.
2 razy nie upilnowałem butelki z piwem, na którą polował MMC. Za drugim razem musiałem przebrać spodenki. Co było kompletnie bez sensu: