Gniazdowij

Królowa Matka robi ostatnio dokładnie to, o co proszą ją grzecznie acz stanowczo jej ciążowe hormony. Czyli wije gniazdo. Wyczyściła łóżeczko (drugi raz w tym tygodniu), prasuje (po raz 5-ty) ciuszki, które wyprała (poprzedni proszek był chyba jednak zbyt mało hiperalergiczny jak stwierdziła poniewczasie) zaledwie dwa razy. Wszystko dla dobra naszego drogiego gościa, który za jakiś czas ma się do nas wprowadzić. No wiadomo, nic tak nie irytuje noworodka jak źle wyprasowane pościele i nic tak nie uspokaja noworodka jak widok kilkunastu megapaczek pieluch ułożonych w schludny, dwuipółmetrowy stosik. No wiadomo młody, kilkudniowy mężczyzna może wpaść w stan nerwowy (czy niemowlakom można dawać bromu?*) na wieść, że do żadnych przedszkoli nie wpłynęło podanie, o przyjęcie go do grona przedszkolaków za lat 4.

Co? Czepiam się? Nabijam, bo zazdroszczę? No prawda. Racja. Też bym tak chciał. Żeby w moim ciele zawrzała burza hormonalna w związku z narodzinami potomka. Kupiłbym, a potem kilkakrotnie wypolerował nowiusieńkie Playstation. Co dzień sprawdzał, czy wszystkie strzelanki, wyścigi i oczywiście fifa, aby dobrze działają, a ich umięśnieni, superszybcy i meganiebezpieczni bohaterzy są gotowi do działania. Pewnie nawet uroniłbym łezkę wzruszenia, ucinając jakiemuś zombiakowi głowę wyszczerbioną siekierą, na myśl, że już za chwileczkę, już za momencik czyli mniej więcej dekadę razem z moim synem, ramię w ramię będziemy w tym chorym wirtualnym świecie zaprowadzać prawo i sprawiedliwość.

Niestety i ten aspekt radości macierzyństwa jest dla mnie zamknięty. Nic w moim organizmie się na wieść o dziecku nie dzieje. Trochę czasem żal. Tak jak mojemu bliskiemu koledze, który potrafił zdjąć maskę twardziela i przyznać się do głębokich uczuć. Gdy Królowa Matka płakała, że my już po piątym piwie, a ona już drugi rok (najpierw ciąża potem karmienie Oleńki) o suchym pysku świątek czy piątek. Wtedy ten z pozoru silny, mężczyzna powiedział: Ale ty masz za to radość macierzyństwa, której my nigdy nie zaznamy. Dlatego na pocieszenie musimy pić to piwo.

Amen



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *