Dziecko jako wunderwaffe

Jestem przekonany, że to nie tylko moje doświadczenie, choć dziwnym przypadkiem mało kto o tym wspomina. Nie do końca to rozumiem, bo przecież nie ma nic złego w tym fakcie. Fakcie, że nawet niezbyt ładne dziecko, w ręku ojca, który umie zrobić z niego odpowiedni użytek staje się prawdziwym wunderwaffe.  Zanim wyjaśnię o co chodzi, dla tych, którzy mają nową maturę, krótki filmik tłumaczący, o co chodzi z tą cudowną bronią.

 

Zakładam, że wszyscy już rozumieją – wunderwaffe to cudowna broń, wobec której atakowany obiekt jest bezradny. Taki jest właśnie ojciec z dzieckiem na ręku, który postanowił zaatakować jeden z celi naziemnych – urząd, dziekanat, biuro spółdzielni, poczekalnię, a także plac zabaw.

Najlepiej do tego celu nadaje się dziecko w wieku od 0 do 1,5 roku, czyli takie, które bez wątpienia jeszcze nie umie chodzić. Ojciec bierze je na ręce w taki sposób, że potomkowi podciąga się śpioszek (a nawet zamykany na guziki pajacyk da się podwinąć, wierzcie mi, ojcowie tę umiejętność mają we krwi) ukazując gołe nery i pieluchę i udaje się w samo epicentrum jądra ciemności – najwredniejszej baby w dziwkanacie, pokoju w urzędzie bez prawidłowo wypełnionego wniosku itp. Pcha się z głupią przepraszającą miną, trzymając się kurczowo dzieciaka, który właśnie się zasmarkał (dobrze utrafić w porę lekkiego zaziębienia). Torba przerzucona przez ramię zsuwa się aż do łokcia plącząc pod nogami. W efekcie ojciec potyka się, z trudem łapie równowagę, zapomina języka w gębie, rozsypuje papiery. Słowem staje się stuprocentową ofiarą losu wystawiającą tyłek na pewny strzał. Ale strzał nie następuje. 

Bo nieporadny mężczyzna z dzieckiem na ręku wywołuje w wrednych podstarzałych babach (a także tych młodszych, ale równie wrednych) odruch dobroci, która zaskakuje je same. Papiery podniosą, torbę poprawią. Do dziecka zagadają. Sprawę pozytywnie rozpatrzą.

Nie wiem na czym to polega. Czy widok facet kaleczącego się podczas opieki nad dzieckiem uwalnia jakieś niezbadane dotąd hormony? Czy może ich podświadomość mówi im „ach gdybym to z nim miała potomstwo, to też by się tym potomstwem tak dzielnie zajmował”.

Nie wiem jak to jest, ale wiem, że tak się dzieje. Ile razy wejdę do autobusu z młodszą córką pod pachą, wolne miejsce znajduje się natychmiast. Na ogół ustępuje mi go kobieta. Kiedy żona wsiada to autobusu na tej samej trasie, z trudem dopycha się do kasownika. 

Prawo nieporadnego ojca działa też w innych miejscach. Place zabaw, osiedlowe piaskownice, sklepy, a nawet kawiarnie… Wszędzie tam, jeśli pojawię się z moim blond szczerbolem, spotykam się z sympatią i życzliwym zainteresowaniem kobiet. Gdy jestem sam, kulawy pies nie zwróci na mnie uwagi. Przypadek?

Mam wrażenie, że dziecko robi z mężczyzną coś cudownego, a z kobiecym mózgiem coś niebezpiecznego. I w rękach podrywacza mogłoby być dużo lepszą bronią niż wysłużona kolekcja motyli – KOCHANA, MOŻE WPADNIEMY DO MNIE, POKAŻĘ CI JAK MOJE MALEŃSTWO  WYGLĄDAŁO ROK TEMU, A POTEM POŁOŻYMY JĄ SPAĆ I NAPIJEMY SIĘ MOCNEJ OWOCOWEJ HERBATKI?




Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *