Jeśli nie bicie to co

Bicie dzieci (tak jak słowo, którego zaraz użyję) jest absolutnie passe. No i bardzo, bardzo dobrze. Nigdy nie byłem zwolennikiem bicia jako metody. Tutaj zgadzam się absolutnie z psychologami. Bicie słabszego od siebie jest godne Hitlera, który napadł na Polskę i się cieszył, że mu się udało. Tłuczenie swojego potomka jest równe stwierdzeniu = nie umiem zmusić cię do robienie/nie robienia czegoś inaczej. Mam nad tobą przewagę intelektualną (aby użyć lepszych argumentów), ekonomiczną (mogę pojechać po kieszonkowym, albo przeciwnie – przekupić), prawną (mogę się odwołać do konstytucyjnych praw rodzicielskich), lokalową („idź do swojego pokoju”, gastronomiczną („zapomnij o słodyczach”), radiowo-telewizyjną („zapomnij od telewizji i oddawaj moją empetrójkę smarkaczu”). Mam przewagę na lądzie, morzu i w powietrzu, a mimo to odwołuję się do tępej siły fizycznej. Pomijam tutaj ważny fakt, że to nielegalne i można za to do ciupy pójść.

Powoli niemodne staje się też lżenie. Myślę, że wkrótce obrzucanie wyzwiskami i regularnie obniżanie poczucia godności dziecka przez złośliwe teksty też stanie się zakazane. Tu także się zgadzam – na mobbing przyjdzie jeszcze czas.

Co więc pozostaje? Czy rodzice, którzy chcą uprzykrzyć życie swoim potomkom, nie mają już żadnych możliwości? Wręcz przeciwnie. Jest ich cały wachlarz. Poniżej rzucam tylko parę przykładów, które znam z własnych obserwacji. Na własne oczy widziałem dzieci gnębione na takie sposoby:

MODNE UBIERANIE

Dziewczynka jest brzydkim kaczątkiem. Mama przeciwnie. Wie jak przykuć uwagę, nie boi się prowokacji. Mała wcale nie jest szpetna, ale nie lubi się afiszować. Chciałaby przetrwać okres dojrzewania gdzieś w kącie przez nikogo nie niepokojona. Jednak nic z tego. Mama modnisia zrobi z córki wierną kopię. Ściągnie buciki z Paryża, a płaszczy prosto z Sochy lub innej Frąckowiak. Panienka chodzi w tym wszystkim jak najmłodsze dziecko stróża, bo się w tych ciuchach nie czuje. One wymagają odwagi, są przeznaczone dla tych, którzy pragną rozgłosu a jej trzeba ciszy i spokoju. Ale jak przejść niezauważonym, jak Ci ktoś w tyłek wsadził pawie pióra? Pozostawmy to pytanie otwartym. Okrucieństwo ma wiele twarzy.

PIELĘGNACJA TALENTU

Inną z nich jest chowanie małego Mozarta. Jak wiadomo Mozart był jeden, za to dzieci dręczonych grą na pianinie, skrzypcach, wiolonczeli oraz innych narzędziach tortur miliony. Jedno uczyć dziecko muzyki od najmłodszych lat, drugie katować kogoś ponad siły i przyzwoitość, w nadziei, że wychowamy kolejnego Chopina. Są takie dni, kiedy jestem zwolennikiem teorii, że ludzie zmuszają swoje dzieci do takich ćwiczeń, żeby mieć je z głowy. Gdzie jest Franek?, Jak to gdzie, ćwiczy! Nie słyszysz? Dopóki nieszczęsny Franek ma ręce na klawiaturze, nie może ich położyć na laptopie taty , na torcie, który miał być na jutrzejszą imprezę, ani na piersiach koleżanki z liceum. Franka ręce należą do pianina. Genialnie proste.

DZIECKO KUMPEL

Wychowanie partnerskie to piękny mit. Sam mu uległem przy starszej córce Małgorzacie. Dużo tłumaczyłem, pytałem, konsultowałem. W efekcie miałem w domu dziecko przytłoczone ciężarem licznych decyzji, które przerzuciłem na nią. Dlatego młodszej córki już nie pytam, co chciałaby robić w sobotę, nie roztaczam mnogości alternatyw – po prostu informuję: dzisiaj jedziemy nad jezioro. I jest radość. Są jednak tacy, którzy ze swoich dzieci robią powierników. No i maltretują tym, o czym powinien wiedzieć jedynie ich ksiądz, terapeuta, albo przyjaciel. Czy moja firma upadnie, a ja nie będę miał(a) was za co ubrać i nakarmić. Czy on(a) zadzwoni i wreszcie przestanę być samotna(y)? Nie jestem pewien czy niejedno lanie jest mniej okrutne od takiego wciągania małego smarkacza w bezlitosny świat dorosłych.

DZIECKO SZCZUREK

Naturalnie szczurek ten od wyścigów. Rodzice jak tylko się urodzi, wybierają mu najlepsze przedszkole, takie które da odpowiedni start do szkoły podstawowej, czyli takiej, która da najlepszy start do gimnazjum. Z gimnazjum do liceum, potem studia, najlepiej za granicą i od razu trzy fakultety. Na koniec okazuje się, że delikwent nie umie herbaty zaparzyć, a świat zna zza szyby samochodu, którym był wożony na pełnym gazie z zajęć na zajęcia.

ZBYT BRUTALNA PRAWDA

Rodzic, który stosuje torturę (niestety sam taki bywałem) zbyt brutalnej prawdy, jest szczery aż do szpiku kości. On nie mówi: Nie pij wody w biegu bo się możesz zachłysnąć. On informuje o przebiegu zapalenia płuc w wyniku zachłyśnięcia. Nie zabrania skakać do wody na główkę, ale rzetelnie przedstawia żywot człowieka sparaliżowanego po urazie kręgosłupa. Niby niczego wprost nie zabrania, ale przedstawienie ewentualnych konsekwencji powoduje często, że dzieciak zamiast bawić się, brykać, skakać i zdzierać kolana woli poleżeć w swoim łóżku ciasno owinięty w koc. Choć powinien zostać uświadomiony, że zgodnie ze statystykami najwięcej ludzi umiera we własnym łóżku – jest to więc piekielnie niebezpieczne miejsce.

Czy jest coś jeszcze? O tak! Tego jestem pewien i liczę na Was. Jakie sposoby dręczenia dzieci, widzieliście. Jakie stosujecie? Przyznajcie się!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *