Rowerem do naszych zakładów pracy i nauki w miarę możliwości jeździmy dalej i nasze obserwacje na temat nierównoległych bab nadal pozostają w mocy. Niemniej jednak nastąpiły pewne zmiany. Co raz częściej Ola porusza się we własnym zakresie, na własnym rowerze. Nauczyła się bowiem, kosztem wielu wylanych łez i awantur, utrzymywać równowagę na dwuśladowcu i teraz najchętniej jeździła by nim wszędzie.
A więc, co rano to może nie, ale dość często przemierzamy drogę rowerową naszego miasta, która prowadzi nas do szkoły Oleńki. Ona jedzie pierwsza, ja o podążam o pół koła za nią, wspierając dobrym słowem i instrukcjami. Uwierzcie mi, jest ich dużo. Bo dużo też mam obserwacji na temat małej kobietki na dwóch kółkach:
Mała kobietka na dwóch kółkach bywa płochliwa, a wtedy niespodzianie skręci w lewo lub w prawo, albo zatrzyma się w trybie awaryjnym powodując znacznie utrudnienia na dość uczęszczanej drodze rowerowej.
Mała kobietka na dwóch kółkach potrafi być nieustraszona i iść na czołówkę z każdym (emerytka z torbami, wózek dziecięcy, zaparkowane na chodniku auto dostawcze), jeśli padł rozkaz jechać, a nie dosłyszała rozkazu zatrzymaj się!
Mała kobietka na dwóch kółkach jest dociekliwa i gdy zmienia przerzutkę w swoich wehikule, to musi wzrokowo kontrolować przebieg tego procesu, co nie pozostaje bez wpływu na ruchy kierownicą.
Mała kobietka na dwóch kółkach bywa roztrzepana i zamiast zaciągnąć tylny, potrafi użyć przedniego hamulca, a potem dziwić się, że stalowy rumak wysadził ją z siodła.
Mała kobietka na dwóch kółkach lubi czasem się gwałtownie rozpędzić, najlepiej jak ma kilkanaście metrów do przejścia dla pieszych, które ozdabia właśnie czerwone światło.
Mała kobietka na dwóch kółkach niejednokrotnie celebruje życie i stateczną, powolną jazdę, gdy droga jest długa, szeroka i wolna od pieszych.
Mała kobietka lubi czasem ostrą jazdę i nawet gdy hamuje nie przestaje pedałować. Podobnie zachowuje się podczas zjeżdżania z ostrej góry. Hamuje, pedałuje i chwilami piszczy ze strachu. A ja słyszę, jak pan w serwisie rowerowym już zaciera swoje chytre na złotówki rączki.
Mała kobietka czasem się zamyśli, a wtedy rower pozbawiony napędu traci równowagę. A z nim mała kobietka, a wtedy także moja równowaga psychiczna zaczyna się niebezpiecznie kolebać.
Taka jest moja Oleńka, moja mała kobietka na dwóch kółkach. Oczywiście ktoś bystry zauważy, że mógłbym z pomocą tego małego rowerka trojańskiego próbować opowiedzieć coś zupełnie innego. Coś o dużych kobietkach za kółkiem, na czterech kółkach. Mógłbym, ale nie zrobię tego. Bo w naszej rodzinie, kiedy trzeba zaparkować w naprawdę ciasnym miejscu, to przesiadamy się tak, żeby to Królowa Matka znalazła się za kierownicą. A gdy KM nie podoba się jak prowadzę to mawia: Co się z tobą dzisiaj dzieje? Jeździsz jak stara baba!