Pisałem, że baby są nierównoległe. Naturalnie zdania nie zmieniłem. Jednak wypadki ostatniego poranka przekonały mnie, że powinienem coś do tej opinii dodać. Baby są nierównoległe, ale za to bardzo uprzejme. Do przesady uprzejme. Oto dowód:
Jedziemy rano z Olą do przedszkola. Rowerem. Z górki na pazurki. Tym razem wyznaczoną drogą rowerową, która biegnie tuż obok torów tramwajowych. Przez ulicę, na skróty i przecinając tory biegnie kobita. Na oko ma z lat pięćdziesiąt i parę, ale sądząc po szybkości może mniej nawet. Biegnie i spostrzega nas. Na rowerze. Zatrzymuje się i z uśmiechem pokazuje, że proszę, że wy pierwsi, że jesteście u siebie, ja tu tylko przebiegam, jedźcie sobie. Nie widzi nieszczęsna, że za nią tramwaj wyrasta. Motorniczy macha rozpaczliwie do pleców kobiety, żeby z drogi mu zeszła,j bo inaczej zahamować nie zdąży i na mielonkę przerobi. Dzwonkiem dzwoni, ale kobita nie słyszy. Na ulicy hałas i zgiełk panuje. Więc co prawda dzwonek do jej uszu dociera, ale nie informacja, że ma się usunąć już nie.
Zatrzymuję rower i macham jej, że ma iść. Ona upiera się przy swoim. Niektórzy pasażerowie tramwaju już oczy zamknęli, bo niechybnej śmierci baby z torbą widzieć nie mają życzenia. Może są jeszcze przed śniadaniem. Motorniczy szarpie to dzwonek to hamulec spazmatycznie, ale guzik. Baba stoi i się cieszy jak głupi do sera. Głupi do sera z tramwajem za plecami. Myślę szybko, co tu robić. Krzyknąć, uważaj tramwaj? Tylko cholera wie, co zrobi. Czy uskoczy i w którą stronę. Wybieram inną opcję.
– PRZEŁAŹ BABO JEDNA DO CHOLERY. ILE BĘDĘ CZEKAŁ?!!!
Kobita obraża się. Wzrusza ramionami na moje słowa i majestatycznie przechodzi na chodnik. Tramwaj mija ją o milimetry, ale ona nawet tego nie zauważa. W końcu chamstwo boli kobietę najbardziej ze wszystkiego 😉