Na pewno je znacie. Osobiście lub słyszeliście o znajomych. Ma być bardziej sprawiedliwie, mniej stresująco. Dzięki nim ma być dokładniej, lepiej oddając rzeczywistość, która przecież zawsze jest złożona. Zawsze skomplikowana. Czy ktoś się już domyśla? Tak, tak. Chodzi o słynne oceny opisowe. Oleńka właśnie otrzymała taką jedną. Jest naturalnie napisana z szablonu. Nauczyciel przykłada szablon i z pomocą odpowiedniej ilością słów „zawsze”, „nigdy”, „często” i temu podobnych tworzy obraz osiągnięć naszego dziecka. Pomyślałem sobie, że to fajne. I postanowiłem zrobić Królowej Matce niespodziankę zawieszając jej na lodówce osobiście spreparowaną ocenę opisową. Brzmiała ona dokładnie tak:
Królowa Matka – ocena klasyfikacyjna opisowa roczna.
Małżonka pilnie tworzy zasady panujące w naszym domu. Choć nie zawsze ich przestrzega. Na ogół jest miła. Powiedzmy, że dość miła. Ma spore kłopoty z punktualnością. Zawsze jednak prezentuje ciekawe wytłumaczenie, dlaczego pobyt w centrum handlystycznym przeciągnął się. Bardzo dba o swoje dzieci, ale mogłaby dbać lepiej o swojego męża i okazywać większą wyrozumiałość dla jego drobnych słabości. Czasem popada w konflikty z resztą domowników, a wtedy ma problemy z kontrolowaniem swoich emocji. Zdarza jej się używać słów powszechnie uważana za obelżywe. Negatywnie reaguje na uwagi, aby zwalniać hamulec ręczny, zanim zdejmie nogę ze sprzęgła w samochodzie.
Królowa Matka ocenę przeczytała, ale nie dało po sobie poznać, czy jej się spodobała. Natomiast następnego dnia znalazłem na lodówce karteczkę o następującej treści:
Gruby (zwróćcie uwagę na obraźliwy przydomek) – ocena klasyfikacyjna opisowa roczna
Gruby może i nawet ma swoje zalety, choć bardzo starannie je ukrywa. Owszem wykonuje drobne prace domowe, ale często trzeba je po nim poprawiać. Gdy robi zakupy, zawsze czegoś zapomina. Zdecydowanie zbyt często zagląda do naszej szafki ze słodyczami, a potem wulgarnie kłamie, że to nie on wyżarł całą czekoladę. Jeśli poświęciłby naszemu mieszkaniu tyle uwagi, co odświeżaniu Facebooka, dom nasz wyglądałby jak Wersal w okresie największej świetności. I odpieprz się od mojego sposobu prowadzenia auta. Raz tylko pojechałam kawałek na ręcznym, a ty mi to do dzisiaj wypominasz. Przypominam Ci więc, że to ty zmasakrowałeś tył naszego auta i to dwa razy.
Postanowiłem, że uzupełnię moją ocenę roczną Królowej Matki o kilka zdań. Ona i tym razem odpisała mi zgodnie ze swoim temperamentem. Listy te już nie nadają się do publikacji. Następne trzy ich serie tym bardziej. Jednak paru rzeczy się nauczyliśmy dzięki temu. Po pierwsze oceny opisowe sprawdzają się w nauczaniu początkowym, ale w prawdziwym życiu już niekoniecznie. Po drugie kobiety zawsze będą pamiętać więcej wstydliwych faktów od mężczyzn. Po trzecie co prawda lodówka non erubescit, ale też nie wszystko uniesie.