Politykiada

Po ostatnich kłótniach na tle politycznym, które zamieniły rodzinną Wielkanoc w niemal Noc świętego Bartłomieja (sami zgadnijcie, kto był hugenotami a kto katolikami) Królowa Matka zarządziła, że kolejne urodziny Jezusa Chrystusa powitamy bez polityki. Jeśli ktokolwiek poruszy jakikolwiek temat polityczny, natychmiast wyleci od stołu – zapowiedziała jeszcze przed opłatkiem. Wszyscy zgodziliśmy się skwapliwie, bo przecież i tak wszyscy doskonale znamy swoje poglądy polityczne więc przecież nie ma sensu o tym dyskutować w tę magiczną noc, pierdu sredru, srali muchi będzie wiosna.

– Pierdu sredru, srali muchi będzie wiosna – powiedziała Królowa Matka. – Już ja was znam. Kto się o polityce odezwie, ten leci od stołu.

I tak zaczęliśmy nasz rodzinny turniej POLITYKIADA.

Na początku szło nam bardzo dobrze. Opłatek odbył się bez sarkazmów, aluzji i deklaracji. Było sympatycznie, krótko i bardzo ogólnikowo. Potem zasiedliśmy do grzybowej.

– Pyszna zupa skomentował – wujek Lucjan. – Od razu widać, że z prawdziwków, zebranych w lasach państwowych. Całe szczęście, że ich jeszcze nie sprywatyzowali ci, którzy słuchają rządu z Tel Avivu.

– Ponieważ wujek zaczął jako pierwszy, więc udzielę wujkowi tylko upomnienia. Ale normalnie by wujek już poleciał od stołu.

– Jak ustawa do Trybunału Konstytucyjnego – dodałem.

I tak oto przeszedłem do historii naszej rodziny jako pierwszy, który wyleciał z gry POLITYKIADA. Na następnych nie musiałem czekać. Początkowo wydawało się, że będzie to wujek Lucjan.

– Kocham las – brnął wujaszek w gęstą sieć skojarzeń – i może dlatego o nim tyle gadam. Za nic nie chciałbym, żeby go ktoś skrzywdził.

– Każdy coś tam kocha – powiedziała oschle Królowa Matka – Ja na przykład kocham święta oraz święty spokój.

– Właśnie. Wreszcie można spokojnie porozmawiać – odezwała się pierwszy raz od dekady kuzynka Halinka. – Bez tych oszołomów i debili.

– Debile i oszołomy też się podciągają pod politykę – ostrzegła Królowa Matka.

– Oleńka w szkole dobrze? – Halinka postanowiła ocalić się od egzekucji. Przynajmniej na razie.

– Tak – potwierdziłem ze swojego kąta mając nadzieję na uniewinnienie. – Doskonale sobie radzi.

– Biedne dziecko – stwierdziła babcia. Ukradli jej rok życia, aby szybciej poszła do pracy, żeby ci tam w Warszawie mogli opłacać swoje ośmiorniczki. Mam nadzieję, że teraz zrobią z tym porządek.

Królowa Matka nie miała litości dla swojej matki, która dołączyła do mojego kąta wygnańców politycznych. Ponieważ teściowa dobrze gra w brydża, a ja może nie dobrze, ale za to lubię, zaczęliśmy się cichcem naradzać, kto jeszcze powinien wylecieć z POLITYKIADY, żeby skręcić jakąś miłą brydżową czwóreczkę. Tymczasem jednak zaczęliśmy kłócić się, po ile są ośmiorniczki, w którym markecie można by ich kupić tonę, żeby wyedukować w tej sprawie wszystkich prawicowych dziennikarzy oraz blogerów. Tak upłynął nam jakiś kwadrans. Tym czasem przy stole wybuchło prawdziwe piekło. Już nikt nie przestrzegał żadnych ustaleń.

– Wszystkich nas nie uciszysz – płakała kuzynka Halinka, nie mająca wciąż odwagi wykrztusić swoich poglądów.

– Nie drażnij polskiego żubra – grzmiał wujek Lucjan, którego zagłuszał kuzyn Marian powtarzając – To lasy powinny otrzymywać dotację od państwa tak jak górnicy!

– Więcej wolnego rynku – powtarzał z uporem stryj Emilian. – Więcej wolnego rynku, a mniej soli oraz tłuszczów nasyconych!

– Już nigdy nie do was nie przyjadę – płakała Królowa Matka. – Jesteście wszyscy chorzy. Wyjeżdżam z tego porąbanego kraju.

– Ja nigdzie nie wyjadę – łkała Oleńka. – Chcę zostać tutaj. Nie po to się uczyłam polskich literek, by zaczynać wszystko od nowa!

– Konstytucja, konstytucja, konstytucja – skandował Miły Młody Człowiek dziarsko maszerując wokół stołu, bo wciąż był pod wrażeniem „spaceru”, na który go zabrałem. I był to najmłodszy uczestnik Politykiady, ale bynajmniej nie najgorzej przygotowany merytorycznie do tej zabawy.

PS

Wszystkie poglądy i postaci zostały zmienione zmyślone.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *