Jak uważnym (pozdrawiam Cię Arku i pozdrawiam Cię Mariuszu) czytelnikom wiadomo, jestem człowiekiem niewierzącym praktykującym ze względu na przygotowanie się córki do pierwszej komunii świętej, która w raz z mamą jest wierząca, a praktyki jej trzeba wspierać trochę i wzmacniać przykładem rodziców, a więc i moim.
Co zapamiętałem z tych najważniejszych dla katolików świąt i związanych z nimi wielkanocnych nabożeństw? Dużo by opowiadać, trudno byłoby wybrać. Napiszę więc ostatnie słowa, które do mnie dotarły, gdy zbudzony z maligny (nie wiem, czy nie śniąc bardziej) usłyszałem od księdza:
Chciałbym podziękować wszystkim parafianom, którzy wzięli udział w przygotowaniach do świętowania męki i zmartwychwstania pańskiego, a szczególnie tym, którzy żywo włączyli się w wielkopiątkowe nabożeństwo. Panu, który przygotował krzyż, tym którzy podjęli się ról faryzeuszy, Piłata, dwóch łotrów oraz wszystkich parafian, którzy krzyczeli ukrzyżuj, ukrzyżuj go. Bez was wszystkich moi kochani, ta droga krzyżowa nie byłaby taka piękna.
Piękne :-)))))))