Panie premierze ewentualnie pani premierko, panie prezydencie, panie prezesie, panie ministrze od pieniędzy, wysoka, wielce szanowna izbo oraz pośle Liroyu. Mam pytanie. Jak zamierzacie rozdać te 500 zł na dziecko? czyli dla kogo konkretnie będzie ta kasa? My z KM mamy osobne konta, ale to są naczynia idealnie połączone. Kiedy tylko KM znajdzie się pod ścianą i na przykład w sklepie „wszystko za 5 zł” zabraknie jej kilkuset złotych do sforsowania kasy dzwoni do mnie i ja przelewam. I odwrotnie. Gdy moja pensja (dają mi 25, więc do pierwszego zawsze starcza!) się wymydli, a tu z kolegą po 20tym piwie zachce nam się kebaba (nie tylko uczestnicy Marszu Niepodległości, ale i ja mam prawo do kebaba) to z opresji ratuje mnie Królowa Matka śląc przelew o tytule „Na wino śpiew i młodsze koleżanki z pracy”. Także w naszym wypadku pieniądze są wspólne, a mówiąc konkretnie to nasze długi, zobowiązania, zaległości są w pełni wspólne.
Wiem jednak, że nie wszyscy tak żyją. Nasłuchałem się opowieści o koleżankach, które pożyczają pieniądze, bo układ finansowy w ich domu polega na tym, że mąż opłaca kredyt hipoteczny oraz swoje przyjemności, a żona „swoje” czyli jedzenie, ubrania i szkolne wydatki dzieci. Logiczne prawda? Chciała mieć dzieciary, to niech się gimnastykuje, a ja sobie wyskoczę na połów dorsza w Norwegii. Pewnie są też sytuacje dokładnie odwrotne, kiedy kobieta (na przykład zarabiająca więcej) stosuje przemoc ekonomiczną wobec męża z budżetówki. Na dodatek teraz jak mu zamkną gimnazjum będzie miał jeszcze bardziej przewiflane.
To nie jest złośliwe pytanie. Przeciwnie. Wiem, że gorączkowo poszukujecie rozwiązań, które pozwolą wam zmniejszyć liczbę uprawnionych do tego zasilenia ich rodzinnych finansów. To normalne, to logiczne. My też tak z Królową Matką robimy, gdy któreś z nas poniesie fantazja z obietnicami i się zagalopuje. Tak, powiedziałam, że możesz oglądać cały dzień telewizję, ale nic na to nie poradzę, że ojciec nie podpisał tej ustawy. Tak obiecałem, że pójdziemy na do kina na Hobbita, ale jak najpierw przeczytasz całą książkę Tolkiena. Jestem przeciwny oglądaniu ekranizacji przed lekturą działa literackiego. To zabija wyobraźnię. Tak mówiliśmy, że każdy może iść przez życie swoją drogą, ale to było nie do ciebie tylko do naszych znajomych. Po drugie było mówione po trzecim winie i dwóch kolejkach nalewki, a po trzecie pogadamy jak zdasz maturę i dostaniesz się na porządne studia!
No więc drodzy (powinno być: kosztowni) politycy, podrzucam wam w gratisie taką wymówkę: Owszem 500 zł dla każdej rodziny, ale tylko tej, gdzie pieniądze są naprawdę wspólne. Reszta niech najpierw popracuje nad tym by stałą się prawdziwą rodziną.